poniedziałek, 9 maja 2011

"Świadectwo" kard. Stanisław Dziwisz

Kard. Stanisław Dziwisz Świadectwo w rozmowie z Gian Franco Svidercoschim

Gdy parę lat temu pojawiła się ta książka zapragnęłam ją przeczytać. Jednak czas mijał, a ja powoli o niej zapominałam. Teraz jednak wykorzystałam okazję (dzięki pewnej katechetce) i w końcu zapoznałam się z jej treścią. Żałuję tylko, że tak długo czekałam.
Świadectwo
 przeplatane jest wspomnieniami kard. Dziwisza i komentarzami Svidercoschiego. Podzielone zostało na dwie części: Okres Polski i Czas Pontyfikatu. Ta druga jest oczywiście znacznie obszerniejsza. Na początku poznajemy krótki życiorys kardynała. W 1966 roku arcybiskup Karol Wojtyła poprosił Dziwisza aby został jego osobistym sekretarzem. Posługa Dziwisza trwała aż do śmierci Jana Pawła II w 2005 roku.  Jest więc osobą, która znała papieża najlepiej, a my dzięki niemu możemy poznać go od innej strony. Charakter Karola Wojtyły kształtował się już od lat młodości. Duży wpływ na to miała sytuacja polityczna i ludzie, których na swej drodze spotkał. Bardzo cenił Stefana Wyszyńskiego. W realiach ówczesnej Polski rozwijał swoje zdolności mediacyjne. Widzimy obraz Polski komunistycznej, ale Polski wierzącej. Wielkim wydarzeniem był rok 1978, kiedy Wojtyła został papieżem. Swoją postawą od razu zjednał sobie miłość ludzi. Zmienił oblicze Watykanu i świata. Zawsze pozostawał niezłomny, nie dawał sobą manipulować, nie ulegał presji. Jego mottem była miłość do bliźniego. Cały pontyfikat naznaczony był walką o wolność i humanitaryzm człowieka. Doceniał rolę rodziny jako podstawowej komórki społeczeństwa. Mówił otwarcie o rzeczach, których się wstydzono. Cierpiał wraz z biedotą, cierpiał z chorymi, cierpiał z powodu wojen, a jednak potrafił się ciszyć radościami, które Bóg daje ludziom. Nie stał się zgorzkniały, a swoje własne cierpienie ofiarowywał Bogu. Zawsze był gotowy do pomocy. Jego wielkim osiągnięciem są także działania na rzecz zjednoczenia chrześcijan i tolerancji innych religii. Potrafił przebaczać i prosić o przebaczenie, za wszystkie grzechy Kościoła popełniane w przeszłości. Przebaczył Ali Agcy, który do niego strzelał. Był papieżem, który przekroczył próg synagogi i meczetu. Uważał, że każdy człowiek może zostać świętym. 
Książka jest napisana w sposób ciekawy, szybko się ją czyta, a ostatni rozdział dotyczący śmierci papieża .... przywołuje wspomnienia. Warto ją przeczytać. Dla mnie błogosławiony Jan Paweł II jest prawdziwym świętym. Był, jest i będzie niepodwarzalnym autorytetem. Człowiekiem skromnym i niezłomnym w swej wierze, który kochał Boga i bliźniego, pragnął "naprawić" ten świat - świat biedy i wojen. Mimo iż nie był politykiem i sam wyznawał zasadę aby oddać Bogu co boskie, a cesarzowi, co cesarskie, to jednak przyczynił się do zmian politycznych na świecie. Jednak największych zmian pragnął dokonać w naszych sercach i duszy. Wielki orędownik pokoju. Co z tego pozostało?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz