Marian
Piotr Rawinis Martwa natura z księżycem
Zaintrygował mnie tytuł książki, która otrzymała kiedyś II nagrodę w konkursie
na współczesną polską powieść kryminalną zorganizowanym przez PW Rzeczpospolita
SA i magazyn Detektyw.
Narratorem książki jest doświadczony i uparty komisarz Jan Magiera. Towarzyszy
mu feministyczna Ola Pietrasiuk i "żółtodziób" Adam Wiatrak. Autor
bardzo dobrze charakteryzuje poszczególne osoby. Poznajemy pracowników nie
tylko policji, ale także sądów i prokuratury. Jedna z spraw dotyczy samobójstwa
senatora Malinowskiego i zabójstwa prostytutki. Pojawia się także sprawa
zaginięcia sprzed 8 lat i tajemniczy donos wskazujący polityka i biznesmena -
Jacka Krawczyka jako mordercę. Sprawy się komplikują. Mocne są naciski z
"góry". Centralne Biuro Śledcze prowadzi swoje tajemnicze dochodzenie
w sprawie korupcji w policji.
Akcja książki przebiega w miarę sprawnie. Szybko się ją czyta, ale brak w niej
odrobiny dreszczyku, gdzie np. balibyśmy się o losy bohaterów Właściwie od
początku wiemy, kto jest mordercą. Ale rzeczą, która mnie zaraz na początku
zirytowała, to moment kiedy Adam Wiatrak jako jedyny zauważa pewien szczegół i
na podstawie widoku zwłok od razu stwierdza, że kobieta nie rodziła (skąd takie doświadczenie u młodego człowieka?). Ale żeby
tego nie było mało, to lekarz sądowy to potwierdza bez przeprowadzenia badań. To dla mnie duże niedopatrzenie, bo przynajmniej mam
nadzieję, że w ten sposób w Polsce nie zbiera się materiału dowodowego. Rawinis
miał fajny pomysł na książkę, ale brakuje mi czegoś w jego realizacji.
Charakterystyka policji kojarzy mi się zbyt mocno z amerykańskimi filmami,
gdzie wszyscy po pracy idą do pubu. Dla mnie książka kwalifikuje się pod
określeniem taka sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz