sobota, 30 czerwca 2012

"Koniec" Lisa McMann

Lisa McMann Koniec


Trzecia część trylogii Sen


Ta część skupia się na Janie, a dokładnie na jej rodzinie. Po ostatnich akcjach policji   dziewczyna stała się rozpoznawalna. Nie może więc na razie być tajną agentką. Wspólnie z Calebem wyjeżdżają na wakacje. Odpoczynek przerywa dziwny telefon od przyjaciółki, która informuje że jedzie z jej mamą do szpitala. Janie odnajduje swoją mamę alkoholiczkę w zdrowiu, natomiast w szpitalu znajduje się mężczyzna, który był w młodości miłością matki. Okazuje się on ojcem Janie. Jest umierający. Gdy tylko dziewczyna otwiera drzwi zostaje wciągnięta w jego zbyt silne sny. Dużo ją kosztuje aby się z nich wydostać. Z biegiem czasu dowiaduje się, że jej ojciec także jest łapaczem snów, który opuścił przed laty matkę, bo nie mógł poradzić sobie z jej snami. Nie wiedział  istnieniu córki. Wybrał życie na  odludziu, w izolacji. Teraz z powodu olbrzymich bólów głowy znajduje się w śpiączce w szpitalu.
Janie musi podjąć decyzję, czy podążać drogą pani Stubin i wykorzystywać swoje zdolności, czego efektem za parę lat będzie utrata wzroku i sprawności w rękach i nogach. Drugą alternatywą jest życie na odludziu, bez snów, ale także bez swojej wielkiej miłości Caleba.
Główna bohatera zostaje postawiona przed trudnymi wyborami, z których każdy może okazać się zły. Także Caleb ma do spełnienia trudne zadanie. Czy miłość będzie w stanie przezwyciężyć wszystkie trudności? Czy bohaterowie podejmą ryzyko? Ta część kończy się tak, iż może równocześnie być końcem serii jak i jego kolejnym tomem. Okaże się w przyszłości, czy autorka będzie kontynuowała cykl.

piątek, 29 czerwca 2012

"Mgła" Lisa McMann

Lisa McMann Mgła


Druga część trylogii Sen


Ktoś dzwoni pod anonimowy telefon alarmowy policji informując o przestępstwie, które ma polegać na molestowaniu uczennic przez nauczycieli w liceum, do którego chodzą Janie i Cabel. Tajni współpracownicy policji muszą więc ukrywać swój związek przed znajomymi i grać swoje role. Janie otrzymuje od Kapitan raporty i zielony dziennik zmarłej łapaczki snów Marthy Stubin. Dowiaduje się z niego na jaki los może liczyć w przyszłości osoba o jej zdolnościach. Stanowi to problem. Jane kończy osiemnaście lat. Na razie obydwoje tajnych agentów skupia się na śledztwie. Przypuszczalnie zamieszany w przestępstwo jest nauczyciel chemii pan Durbin. Kto jeszcze? Dziewczynie może grozić niebezpieczeństwo, co jest trudne do zniesienie dla Cabela.
Książkę czyta się tak samo łatwo jak część pierwszą. Jedyna rzecz, która wydaje mi się dziwna, to fakt, iż policja z wydziału narkotyków zajmuje się sprawą przestępstw seksualnych. W trakcie śledztwa wychodzą na jaw sprawy związane z narkotykami, a dokładnie tabletkami gwałtu, ale na samym początku nie można być tego pewnym. Związek dwojga nastolatków nabiera tępa.Widzimy miłość, która nie jest jedynie powierzchownym uczuciem ale wypływa z głębi duszy i łączy się z przyjaźnią i zaufaniem.

niedziela, 24 czerwca 2012

"Sen" Lisa McMann

Lisa McMann Sen


Jest to pierwsza część serii.

Odkąd miała osiem lat Janie Hannagan potrafiła wchodzić w sny osób śniących w jej pobliżu. Teraz jest siedemnastoletnią dziewczyną, która marzy o college i ... nie tylko. To zadanie jest nieco utrudnione z powodu braku pieniędzy. Janie mieszka z matką alkoholiczką po złej stronie miasta. Korzystają z pomocy społecznej. To jednak nie wystarcza, więc Janie pracuje w Domu Opieki. Kiedy w pobliże przeprowadza się Carrie, w końcu ma przyjaciółkę. Jej licealne życie znacznie się komplikuje, kiedy zaczyna zakochiwać się (z wzajemnością) w Cabelu Strumhellerze. Jej wejścia w cudzy sen są całkowicie niekontrolowane, nie potrafi ich powstrzymać. W snach Cabela staje się nie tylko obserwatorką ale i uczestniczką. Ten "dar" znacznie utrudnia dziewczynie życie. Przy niektórych wizjach mdleje lub zachowuje się dziwnie. Sny są różne od fantazji do makabrycznych koszmarów. Czasami dowiaduje się w nich rzeczy o których nikt nie wie. Tylko jedna osoba zna jej sekret. Tymczasem o Cabelu zaczynają krążyć plotki, iż jest dilerem ... Czy Janie może mu ufać?
Jest to trochę nietypowa książka dla nastolatek (i nie tylko). Nie wiem do jakiej kategorii ją zaliczyć. Dla mnie nie był to horror. Nie jest zbyt długa i czyta się ją swobodnie. Podoba mi się to, iż główni bohaterowie, to osoby których życie nie rozpieszcza, a jednak potrafią "wyjść na swoje" i się nie poddają. Ciekawa jestem jak autorka rozwinie dalsze ich losy.

niedziela, 10 czerwca 2012

"Mistrz Bladych Świętych" Marco Santagata

Marco Santagata Mistrz Bladych Świętych


Na zakręcie przy stawie rośnie stary dąb. Wśród jego gałęzi odnajdujemy człowieka z sznurem w ręku. Mistrz Gennaro, zwany też, ze względu na swe upodobanie do bieli i szarości Mistrzem Bladych Świętych, pragnie zakończyć swoje życie. Jednak zanim to nastąpi wspomina swoje życie. Jako młody chłopak był pasterzem krów. Zwano go powszechnie Cinìn (Malutki)lub przezywano Bękartem. Jego życie zmienia się w wieku 15 lat w dniu, w którym postanawia zobaczyć freski z jasnowłosą Madonną namalowane w kościele w Rivie. Z tego powodu pozostawia krowy bez opieki. Podczas jego nieobecności krowy zostają zabite. Cinìn ucieka bojąc się śmierci z rąk swojego pana, który szczuje go psami. Zostaje uratowany i wkrótce trafia na zamek w Renno. W pobliskim kościele odnajduje malowidła z jasnowłosą Madonną z pieprzykiem na środku czoła. Zaczyna rysować na kamieniach jej szkice. Wizerunek ten odnajduje w pięknej hrabinie, której posłańcem wkrótce zostaje. Jest oczarowany swoją panią. W niedługim czasie przekona się, że hrabina z świętą ma nie wiele wspólnego. Podczas kolejnej ucieczki przed swym dawnym panem zderza się z wozem mistrza Gilberta z Porretty. Ten zabiera go z sobą i wkrótce odkrywa talent malarski Gennaro.
Książka wprowadza w klimat średniowiecznego i początków renesansowego malarstwa. Możemy zapoznać się z twórczością artystów w Florencji, a zwłaszcza z twórczością Masaccia. Poznajemy tajniki tworzenia perspektywy, którą nasz bohater jest zafascynowany. Obserwujemy narodziny talentu i życie artystów, którzy często musieli jakoś łączyć koniec z końcem. Poznajemy także intrygi możnych, które nadawały by się do wydziału zabójstw. Widzimy ludzi, którzy chcą uchodzić za znawców sztuki, a wcale się na niej nie znają i nie potrafią dostrzec innowacyjności i oryginalności przedstawień. Osoby, które każą zniszczyć artyście swoje wyjątkowe dzieło, by namalował coś schematycznego i "bez duszy". Poruszone także zostały problemy miłości, która nie zawsze jest obustronna. Możemy także wysnuć pytanie jaki wpływ na nasze życie ma przypadek. Czy to tak na prawdę my sami o swoim życiu decydujemy?

czwartek, 7 czerwca 2012

"Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny" Janosch



Janosch Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny


Po raz pierwszy 'Cholonka" poznałam za pośrednictwem Teatru Korez, który od lat wystawia sztukę, na podstawie książki Janoscha. Do tej pory autora utożsamiałam tylko z książkami dla dzieci typu "Ach, jak cudowna jest Panama". Po obejrzeniu wspaniałego spektaklu zapragnęłam przeczytać książkę. I tu pojawił się problem, ponieważ książka nie była zbytnio osiągalna. Dopiero w 2011 roku doczekała się wznowienia, i to o tyle istotnego, że jest to pełna wersja książki, łącznie z fragmentami "wyciętymi' we wcześniejszych wydaniach przez cenzurę. Sam autor Horst Eckert, choć pisze po niemiecku i mieszka obecnie na Teneryfie, urodził się w 1931 roku w Zabrzu-Porembie. Tam też umieścił akcję książki, która toczy się w dwudziestoleciu międzywojennym, w czasie wojny i po wojnie.
Głównymi bohaterami książki są mieszkańcy familoku przy ul. Oślowskiego. Należy do nich rodzina Świętków, w której niedawno odbywało się wesele córki Michci z Stanikiem Cholonkiem. Teraz małżonkowie oczekują pierworodnego dziecka. Pani Świętek robi wszystko, aby dziecko nie przyszło na świat 29 lutego, bo "29 lutego urodzone, po wsze czasy i na amen stracone".  Janosch opisuje bohaterów barwnie i satyryczne. Nie ma tu upiększeń. Ludzie posiadają liczne wady, do których należy pijaństwo, rozpusta i okrucieństwo. W parze z tym idzie świętoszkowatość, która nie ma wiele wspólnego z prawdziwą religijnością. Wszechobecna jest obłuda i drobnomieszczaństwo. Choć postacie są przerysowane i nie zawsze postępują uczciwie, w większości budzą sympatię. Jest mnóstwo zabawnych sytuacji, które nie mają nic wspólnego z współczesnym savoir-vivre. Choć z pozoru książka wydaje się zabawna, problemy tam poruszone, nie zawsze takie są. Mamy obraz wojny i fascynacji nazizmem, przemoc i gwałt Armii Czerwonej, a także obraz wysiedleń. W każdym z tych przypadków, znajdzie się ktoś, kto odniesie korzyści majątkowe, nie bacząc na innych. Bogactwo i prestiż można osiągnąć za pomocą odpowiednich koneksji politycznych. Wszystko to, możemy odnaleźć także w czasach obecnych.
"Cholonek" przyniósł wspomnienia świata, który właściwie już prawie nie istnieje. Jestem Ślązaczką. W tym świecie wyrośli moi rodzice i dziadkowie. Wspominając moje wczesne dzieciństwo i moją babcię znajduję świat, którego maleńki urywek poznałam. Ja także miałam specjalne ubranie na niedzielę do kościoła i pamiętam prawie takie same meble kuchenne, które miała moja babcia. Nie do pomyślenia był wtedy np. konkurs gwary śląskiej. W dalszym ciągu Górny Śląsk jest jednak kolebką ludzi o różnej narodowości i pochodzeniu, ludzi wymieszanych kulturowo, którzy potrafili i potrafią żyć obok siebie, a nawet razem. Z spektaklu Koreza zapamiętałam jedno zdanie, iż Ślązak to dla Niemców Polak, a dla Polaków Niemiec. Czyż biorąc pod uwagę wypowiedzi niektórych polityków (np. J. Kaczyński) można się z tym nie zgodzić?