wtorek, 31 maja 2011

"Miasteczko Salem" Stephen King


Stephen King Miasteczko Salem

Pisarz Ben Mears wraca po latach do miasteczka Salem, gdzie spędził część dzieciństwa. W parku przypadkowo spotyka Susan Norton, z którą wkrótce połączy go uczucie. Nad okolicą wznosi się tzw. Dom Marstenów, który posiada swoją mroczną przeszłość, co jednak nie przeszkadza w tym, aby znalazł się na niego tajemniczy kupiec. Poznajemy mieszkańców tego małego amerykańskiego miasteczka i ich zwyczajne codzienne życie. Na większą uwagę zasługuje nauczyciel Matt, ojciec Callahan i chłopiec Mark Petrie. Wkrótce zaczynają się dziać dziwne rzeczy: zaginęło dziecko, a inne umiera na nieokreśloną chorobę, liczba zgonów znacznie się zwiększa. Kto za tym stoi? Czy winny jest nowy właściciel Domu? Para przyjaciół rusza do akcji:
 Niezła z nas kompania, pomyślała Susan. Stary, zbzikowany z powodu nadmiaru przeczytanych książek nauczyciel, pisarz prześladowany przez zapamiętane z dzieciństwa koszmary i mały chłopak, dokształcający się w wampirologii za pomocą filmów i tanich czasopism.Czy uda im się pokonać wszechogarniające zło?
Bardzo lubię książki Stephena Kinga i ta, choć należy do jednych z jego najwcześniejszych wcale mnie nie rozczarowała. Można jej zarzucić, że na pocztku akcja jest nieco powolna, ale dzięki temu uzyskujemy obraz całego miasteczka i jego mieszkańców z ich problemami i nadziejami. Od pewnego momentu nie możemy się wręcz oderwać od książki i czekamy co będzie dalej, kto przeżyje i czy się uda zwyciężyć zło. King wprowadza ciekawą koncepcję wymarłych miasteczek.
Na pewno pozycja ta odbiega zasadniczo od współczesnego "młodzieżowego" poglądu na wampiryzm. Na próżno szukać tu elementów "Zmierzchu" S. Meyer. Tutaj wampir do cuchnący, pozbawiony uczuć stwór, którego zwyciężyć możemy wiarą, krzyżem itp. Tutaj zabija się ludzi, a nie tylko zwierzęta. Ogólnie książkę polecam ale nie tym, którzy czekają na romantyczne uczucia między złymi a dobrymi.
 

środa, 18 maja 2011

"Pisarz, który nienawidził kobiet" John Leake

John Leake Pisarz, który nienawidził kobiet. Podwójne życie seryjnego mordercy

Skazany na dożywocie Jack Unterweger po przeszło 15 latach wychodzi z więzienia, do którego trafił za zamordowanie osiemnastoletniej dziewczyny. Swoje warunkowe zwolnienie zawdzięcza przede wszystkim intelektualistą austriackim, którzy są nim zachwyceni. Odsiadując wyrok Jack zaczął pisać. Tworzył sztuki, opowiadania dla dzieci, wiersze. Największą sławę przyniosła mu autobiograficzna powieść "Czyściec", którą traktowano jako autorefleksję autora. Staje się on ikoną resocjalizacji więźnia. Inteligentny i przystojny jest obiektem westchnień wielu kobiet. Skrzętnie z tego korzysta do perfekcji opanowując sztukę manipulacji. Niebawem dochodzi do morderstw wiedeńskich prostytutek z wykorzystaniem elementów bielizny ofiar. Podobne zabójstwa zdarzają się w Grazu, Los Angeles i Pradze. W sumie jest to 11 kobiet. Unterweger jako dziennikarz pisze na ten temat, przeprowadza wywiady, a nawet jeździ z policjantami na wspólne patrole Dziwnym zbiegiem okoliczności giną kobiety, wtedy, gdy Jack jest w pobliżu. Czy jest mordercą?
Leake prezentuje nam wizerunek człowieka, który potrafi być bardzo błyskotliwy. Świetnie zna się na psychologii, potrafi uwodzić i manipulować ludźmi. Człowieka zapatrzonego w siebie i stwarzającego własną rzeczywistość. Temu złudzeniu ulega wiele wybitnych osób. Widzimy wady systemu sprawiedliwości. Możemy przyjrzeć się długiemu śledztwu i pracy policjantów, która wywiera wpływ na ich życie prywatne. Wszyscy w jakiś sposób są od Jacka uzależnieni.
 
Czytając tytuł książki, od razu skojarzyłam go z innym. Rozumiem, że jest to chwyt reklamowy, który ma nawiązać do "Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet" Larssona. Przyznam, że ja właśnie z tego powodu zwróciłam na książkę uwagę. Tytuł niestety, od samego początku sugeruje jaki będzie finał. Nie ma więc zbyt wielu niespodzianek, ale książkę dobrze się czyta. Pada stwierdzenie, że morderca zawsze pozostanie mordercą. Mam nadzieję, że są od tego wyjątki. Przerażające jest, że to, co czyta się jako wymysł autora, zdarzyło się naprawdę, a Jack Unterweger jest postacią autentyczną. Do książki dodano liczne przypisy dokumentujące poszczególne wydarzenia.

środa, 11 maja 2011

"Milczenie owiec" Thomas Harris

Thomas Harris Milczenie owiec

Jodie Foster i Anthony Hopkins mistrzowsko zagrali w filmie
 Milczenie owiec. Choć kiedyś unikałam "strasznych" filmów, ten stanowił wyjątek i należy do nielicznych, które obejrzałam parę razy. Ciekawiło mnie, czy książka będzie tak samo dobra. Często czuję się rozczarowana ekranizacjami książek, choć czasami zdarzają się i takie, które są lepsze od oryginału. 
Clarice Starling jest studentką Akademii FBI w Quantico. Na prośbę Jacka Crawforda  podejmuje się nakłonić do testów psychologicznych doktora Hannibala Lectera. Jest to psychopata i wielokrotny morderca, który pożerał ludzi. Niespodziewanie udziela jej informacji  na temat aktualnych morderstw tzw. Buffalo Billa. Obdziera on ludzi ze skóry (i szyje sobie ubrania), a w ciałach zostawia kokon ćmy. Jednak informacje te nie są za darmo. Głównych bohaterów łączy dziwna więź. Lecter nie mówi wprost wszystkiego. W zamian Clarice musi odpowiadać na pytania dotyczące jej życia osobistego i uczuć. Jako ostatnia zostaje porwana córka pani senator. Czas biegnie, a rozwiązanie zagadki daleko. Wszystko układałoby się dobrze, gdyby nie wtrącił się żądny sławy Chilton - dyrektor zakładu psychiatrycznego. W następstwie Clarice zostaje odsunięta od sprawy, a Hannibal ucieka. To jednak nie koniec.
Clarice Starling jest osobą, która się nie poddaje. Mimo iż może stracić wszystko na czym jej zależało, ciągle brnie do przodu. W końcu odnosi sukces. Także Jack Crawford nie jest wyzbyty uczuć. Do końca opiekuje się swoją ukochaną i śmiertelnie chorą żoną. Nawet Lecter, mimo wszystkich okropności, których dopuszcza się w książce, na samym początku nie wydaje się taki zły. Jawi się jako osoba inteligentna. Całkowicie negatywny stosunek odbierałam w stosunku do Chiltona i Bufflo Billa. Książka mnie nie rozczarowała.

wtorek, 10 maja 2011

"Martwa natura z księżycem" Marian Piotr Rawinis

Marian Piotr Rawinis Martwa natura z księżycem

Zaintrygował mnie tytuł książki, która otrzymała kiedyś II nagrodę w konkursie na współczesną polską powieść kryminalną zorganizowanym przez PW Rzeczpospolita SA i magazyn Detektyw.
Narratorem książki jest doświadczony i uparty komisarz Jan Magiera. Towarzyszy mu feministyczna Ola Pietrasiuk i "żółtodziób" Adam Wiatrak. Autor bardzo dobrze charakteryzuje poszczególne osoby. Poznajemy pracowników nie tylko policji, ale także sądów i prokuratury. Jedna z spraw dotyczy samobójstwa senatora Malinowskiego i zabójstwa prostytutki. Pojawia się także sprawa zaginięcia sprzed 8 lat i tajemniczy donos wskazujący polityka i biznesmena - Jacka Krawczyka jako mordercę. Sprawy się komplikują. Mocne są naciski z "góry". Centralne Biuro Śledcze prowadzi swoje tajemnicze dochodzenie w sprawie korupcji w policji.
Akcja książki przebiega w miarę sprawnie. Szybko się ją czyta, ale brak w niej odrobiny dreszczyku, gdzie np. balibyśmy się o losy bohaterów Właściwie od początku wiemy, kto jest mordercą. Ale rzeczą, która mnie zaraz na początku zirytowała, to moment kiedy Adam Wiatrak jako jedyny zauważa pewien szczegół i na podstawie widoku zwłok od razu stwierdza, że kobieta nie rodziła (skąd takie doświadczenie u młodego człowieka?). Ale żeby tego nie było mało, to lekarz sądowy to potwierdza bez przeprowadzenia badań.
 To dla mnie duże niedopatrzenie, bo przynajmniej mam nadzieję, że w ten sposób w Polsce nie zbiera się materiału dowodowego. Rawinis miał fajny pomysł na książkę, ale brakuje mi czegoś w jego realizacji. Charakterystyka policji kojarzy mi się zbyt mocno z amerykańskimi filmami, gdzie wszyscy po pracy idą do pubu. Dla mnie książka kwalifikuje się pod określeniem taka sobie. 

poniedziałek, 9 maja 2011

"Świadectwo" kard. Stanisław Dziwisz

Kard. Stanisław Dziwisz Świadectwo w rozmowie z Gian Franco Svidercoschim

Gdy parę lat temu pojawiła się ta książka zapragnęłam ją przeczytać. Jednak czas mijał, a ja powoli o niej zapominałam. Teraz jednak wykorzystałam okazję (dzięki pewnej katechetce) i w końcu zapoznałam się z jej treścią. Żałuję tylko, że tak długo czekałam.
Świadectwo
 przeplatane jest wspomnieniami kard. Dziwisza i komentarzami Svidercoschiego. Podzielone zostało na dwie części: Okres Polski i Czas Pontyfikatu. Ta druga jest oczywiście znacznie obszerniejsza. Na początku poznajemy krótki życiorys kardynała. W 1966 roku arcybiskup Karol Wojtyła poprosił Dziwisza aby został jego osobistym sekretarzem. Posługa Dziwisza trwała aż do śmierci Jana Pawła II w 2005 roku.  Jest więc osobą, która znała papieża najlepiej, a my dzięki niemu możemy poznać go od innej strony. Charakter Karola Wojtyły kształtował się już od lat młodości. Duży wpływ na to miała sytuacja polityczna i ludzie, których na swej drodze spotkał. Bardzo cenił Stefana Wyszyńskiego. W realiach ówczesnej Polski rozwijał swoje zdolności mediacyjne. Widzimy obraz Polski komunistycznej, ale Polski wierzącej. Wielkim wydarzeniem był rok 1978, kiedy Wojtyła został papieżem. Swoją postawą od razu zjednał sobie miłość ludzi. Zmienił oblicze Watykanu i świata. Zawsze pozostawał niezłomny, nie dawał sobą manipulować, nie ulegał presji. Jego mottem była miłość do bliźniego. Cały pontyfikat naznaczony był walką o wolność i humanitaryzm człowieka. Doceniał rolę rodziny jako podstawowej komórki społeczeństwa. Mówił otwarcie o rzeczach, których się wstydzono. Cierpiał wraz z biedotą, cierpiał z chorymi, cierpiał z powodu wojen, a jednak potrafił się ciszyć radościami, które Bóg daje ludziom. Nie stał się zgorzkniały, a swoje własne cierpienie ofiarowywał Bogu. Zawsze był gotowy do pomocy. Jego wielkim osiągnięciem są także działania na rzecz zjednoczenia chrześcijan i tolerancji innych religii. Potrafił przebaczać i prosić o przebaczenie, za wszystkie grzechy Kościoła popełniane w przeszłości. Przebaczył Ali Agcy, który do niego strzelał. Był papieżem, który przekroczył próg synagogi i meczetu. Uważał, że każdy człowiek może zostać świętym. 
Książka jest napisana w sposób ciekawy, szybko się ją czyta, a ostatni rozdział dotyczący śmierci papieża .... przywołuje wspomnienia. Warto ją przeczytać. Dla mnie błogosławiony Jan Paweł II jest prawdziwym świętym. Był, jest i będzie niepodwarzalnym autorytetem. Człowiekiem skromnym i niezłomnym w swej wierze, który kochał Boga i bliźniego, pragnął "naprawić" ten świat - świat biedy i wojen. Mimo iż nie był politykiem i sam wyznawał zasadę aby oddać Bogu co boskie, a cesarzowi, co cesarskie, to jednak przyczynił się do zmian politycznych na świecie. Jednak największych zmian pragnął dokonać w naszych sercach i duszy. Wielki orędownik pokoju. Co z tego pozostało?
 

wtorek, 3 maja 2011

"Ekspedientka" Steve Martin

Steve Martin Ekspedientka

Stosunki damsko-męskie ujęte w trochę felietonowy sposób widziane oczyma S.Martina. Książka o poszukiwaniu miłości.
Tytułowa bohaterka to Mirabelle. Ma 28 lat i choć ukończyła college na wydziale sztuk pięknych pracuje jako ekspedientka na dziale rękawiczek. Jest nieśmiała i ma skłonności do depresji. Jej dzień zaczyna się od zażycia tabletek, dzięki którym może jakoś funkcjonować. Jest osobą wrażliwą, wieczorami rysuje, czasami spotyka się z przyjaciółkami w galerii. W jej życie wkraczają dwaj mężczyźni. Pierwszy to zakompleksiony i skąpy Jeremy. Można by go określić mianem nieudacznik. Drugi to dużo starszy, prawie 50-letni Ray Porter. Jest bogaty i szarmancki. Oboje trochę inaczej widzą świat. Prowadzi to do nieporozumień. To co dla Raya jest tylko seksem, dla Mirabell stanowi miłość. Związek zmienia ich oboje ale zostają przyjaciółmi. Kobieta postanawia dorosnąć i zmienić coś w swym życiu. Na horyzoncie pojawia się odmieniony Jeremy... Może pragnienie miłości w końcu się ziści.
W książce znajdziemy czasami zabawne opisy widzenia świata przez kobietę i mężczyznę. Przyjrzymy  się także zasadom obowiązującym na kolejnych randkach. Książkę można przeczytać, ale nie koniecznie trzeba.

"Makbet" William Szekspir


William Szekspir Makbet

Jak do każdej lektury tak i do tej na początku byłem zrażony (nie lubię gdy ktoś mi narzuca co mam czytać), a na dodatek był to dramat i jeszcze wypowiedzi były pełne peryfraz oraz metafor czego (jak i liryki) nie lubię. Po przeczytaniu tej książki całkowicie zmieniłem zdanie co do dramatów i jego poetyckich dialogów (pod warunkiem, że pod tekstem będę miał przypisy wyjaśniające sensy niektórych wersów) i na pewno jeszcze sięgnę po książki tego rodzaju. To dzieło Szekspira się ogólnie dość szybko i łatwo czyta. Moją uwagę szczególnie przyciągnął klimat, w którym tragedia się odbywa, czyli mglista, deszczowa i tajemnicza Anglia wraz ze Szkocją. Bardzo pozytywnie na mnie wpłynęła rola czarownic, która nadawała tej książce tajemniczości. 
Teraz może trochę o akcji rozgrywającej się w Makbecie. W akcie pierwszym Makbet i Banko dowiadują się o swojej świetlanej przyszłości z przepowiedni trzech wiedźm, od tego wszystko się zaczyna - Makbeta posuwa się do popełnienia morderstwa (ciągnącego za sobą kolejne), aby dojść do władzy. Po pierwszym przestępstwie główna postać dramatu ma wyrzuty sumienia, które wraz z nabieraniem wprawy w tym okrutnym postępowaniu mijają. Tytułowy bohater osiąga cele (poprzez haniebne czyny), lecz żadna zbrodnia nie jest doskonała, a więc niektóre z osobistości szkockich oraz angielskich się domyślają wszystkiego, a Makbet drżąc o swoją przyszłość wybiera się do czarownic po kolejne przepowiednie. Proroctwa wydają się bohaterowi nie możliwe, ale niestety się spełniają. Dramat kończy się dla Makbeta i jego żony tragicznie.
Książka może nas dużo nauczyć. Pokazuje jak człowiek może być głupi by dojść do czegoś o czym wcześniej nawet nie marzył. Nie koniecznie za pomocą przepowiedni, ale naszych możliwości przedstawionych nam przez drugą osobę. Polecam tę lekturę. Nie jest to oczywiście moja najlepsza książka, ale na pewno najlepsza lektura ze wszystkich, które musiałem w tym roku przeczytać.
pat17

poniedziałek, 2 maja 2011

"Musiałam odejść" Jean Sasson, Nadżwa Bin Laden, Omar Bin Laden


Jean Sasson, Nadżwa Bin Laden, Omar Bin Laden Musiałam odejść. Wspomnienia żony i syna Osamy Bin Ladena

Osama Bin Laden - człowiek, który miał wszystko. Pochodził z wpływowej rodziny, był inteligentny i bogaty. Co spowodowało, że stał się największym terrorystą świata? Na to pytanie odpowiedzi możemy spróbować poszukać w książce, która stanowi wspomnienia pierwszej żony Osamy i jego czwartego syna.
Nadżwa wyszła za mąż z miłości w wieku piętnastu lat za o dwa lata starszego kuzyna Osamę. W związku z tym wyjechała do Arabii Saudyjskiej, gdzie z uwagi na tradycję i konserwatywne poglądy męża zrezygnowała nawet z tej odrobiny swobody, którą posiadała w Syrii. Omar pisze:
 Mama żyła w zupełnym odosobnieniu od świata zewnętrznego i jako żona była posłuszna wszelkim nakazom męża, ale zdarzyło się jej omijać jego surowe zasady w taki sposób, by jawnie ich nie łamać, a jednocześnie ulżyć naszej doli. Można by ją określić jako "muzułmańską żonę idealną". W całej książce nie znajdziemy żadnych zdecydowanie krytycznych opinii na temat męża wypowiedzianych przez żonę. Kochała Osamę, któremu urodziła jedenaścioro dzieci, ufała mu i Allahowi.
Bardziej krytyczne są wypowiedzi syna, który zdecydowanie odcina się od poglądów ojca. Bin Laden nigdy nie podniósł ręki na żony i córki, ale synom, którym w głowie były różne wybryki nieraz się oberwało. Zakazany był nawet uśmiech, który odsłaniał zbyt wiele zębów.  Synowie byli wychowywani twardą ręką, wedle zasady, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Mimo tego dzieci kochały ojca i tęskniły za jego towarzystwem. W efekcie prawie każdy syn posiadał problemy z własną tożsamością i osobowością.
Osama Bin Laden był osobą religijną, na którą wpływ wywarli ekstremiści muzułmańscy. Posiadał swoich mentorów, którzy chętnie korzystali z oferowanego przez niego wsparcia finansowego. Jego radykalizm religijny kształtował się powoli. Z biegiem czasu rodzina zmuszona była do rezygnacji z licznych udogodnień. Nie korzystali z lodówki, wentylatorów, dzieci nie miały zabawek. Zasadą było życie w zgodzie z naturą, czyli z tym co ofiarował Allah. Najtrudniejsze warunki mieszkaniowe panowały w Afganistanie w masywie górskim Tora Bora, gdzie nie było bieżącej wody i elektryczności, a życie ciągle zagrożone działaniami wojennymi.
Osama Bin Laden jest przykładem osoby, której nienawiść i radykalizm religijny prowadzą do tragedii. Nie mogę się  oprzeć wrażeniu, że właściwie zostaje sam. Państwa, które go wspierały, później wydalają. Ma jednak ciągle swoich zwolenników, którzy z ochotą oddają za niego życie. Człowiek, który kochał i szanował matkę stał się twórcą Al-Kaidy i prowodyrem ataku z 11 września 2001. Życie ludzie nie ma dla niego znaczenia. Najważniejsza jest nienawiść i dżihad, który nigdy się nie skończy. Przez swoje zaślepienie, urażoną dumę i ambicję sam wybrał swój los i przypieczętował go terroryzmem.
Czy relacje zawarte w książce są obiektywne? Czy ktokolwiek z rodziny jest w stanie wypowiedzieć się w ten sposób o swoich członkach, których jednak zna najlepiej? Czy ktokolwiek jest w stanie napisać obiektywną książką nie sugerując się tym co wiemy o Osamie Bin Ladenie? Na to pytanie nie odpowiem, ale z pewnością warto przeczytać "Musiałam odejść", by przynajmniej spróbować poznać nieznany nam świat, który rządzi się innymi prawami.