Stefan
Chwin, Irek Grin, Inga Iwasiów, Małgorzata Kalicińska, Krystyna Kofta, Wojciech
Kuczok, Jacek Melchior, Anna Nasiłowska, Maria Nurowska, Jerzy Pilch, Ewa
Siarkiewicz, Joanna Szczepkowska Wakacyjna miłość
Wakacji czas, a więc przyszła i kolej na książkę, która będzie w jakiś sposób
do nich nawiązywać. Akcja toczy się w różnych regionach Polski i dotyczy
osób w różnym wieku. Dosyć ciekawa jest współczesna interpretacja Lalki Prusa, a
dokładnie miłości Wokulskiego do Izabeli. Opowiadania są różnorodne. Jedne
dotyczą zdrady, inne miłości w starszym wieku, romansów lub pierwszej miłości,
a także nawiązują do samotności i poszukiwań. Nie wszystko kończy się
szczęśliwie. Mi najbardziej podobało się opowiadanie Kalicińskiej Second Hand (zdradzający mąż z przyjaciółką, konsekwencje
ratowania samobójczyni), Nurowskiej Karaibski romans (internet, a realność i błahość uczuć), Siarkiewicz Szósty żywot Feniksa(wakacyjny tygodniowy odpoczynek od problemów rzeczywistości). Zwłaszcza
to ostatnie zaskoczyło mnie zakończeniem.
Sięgając po Wakacyjną
miłość miałam nadzieję na coś
"wakacyjnego", czyli lekkiego i przyjemnego. Większość opowiadań nie
spełniała jednak tego warunku i czytało się je trudno i ... nudno. Więcej w
nich było filozofii, niż akcji. Trochę błędny wydaje mi się tytuł. Miłość
kojarzy mi się z czymś, co jeżeli nie jest wieczne, to przynajmniej trwa przez
dłuższy okres czasu. Tu właściwsze określenie dla tytułu to wakacyjne
zauroczenie, czy romans. Coś, co w większości kończy się po tygodniu lub dwu urlopu
na pewno nie jest miłością. Musi to przetrwać znacznie dłużej, by na to miano
zasługiwać.
niedziela, 31 lipca 2011
wtorek, 26 lipca 2011
"Misja Ambasadora" Trudi Canavan
Trudi
Canavan Misja
Ambasadora
W końcu sięgnęłam po książkę zachwalanej przez znajomych Canavan. Misja Ambasadora stanowi księgę pierwszą Trylogii Zdrajcy, której akcja toczy się 20 lat później niż Trylogia Czarnego Maga i stanowi jej kontynuację. Najlepiej oczywiście byłoby przeczytać wcześniejsze książki, ale nawet bez tego nie miałam problemu ze zrozumieniem treści. Jednym z głównych bohaterów jest Lorkin - syn nieżyjącego już Wielkiego Mistrza Akkarina i Czarnego Maga Sonei, zamieszkujący rządzony przez Gildię Magów Imardin. Mimo sprzeciwów matki, wyrusza jako asystent Ambasadora Gildii, którym zostaje Mistrz Dannyl do Sachaki. Jednak pewne frakcje pragną śmierci syna Akkarina. Życie ratuje mu niewolnica Tyvara, która okazuje się magiem Zdrajczyń. Wspólnie wyruszają do Azylu - tajnej górskiej siedziby organizacji, z której można już nigdy nie wrócić. Na jego poszukiwania wyrusza Mistrz Dannyl.
W samym Imardinie grasuje Łowca Złodziei, którym może być "dziki" mag odpowiedzialny za zabicie rodziny Złodzieja zwanego Cery ze Strony Północnej. Jest to przyjaciel Sonei z dzieciństwa. Czarny Mag Sonea może poruszać się jedynie po Gildii Magów i wychodzić do lecznic dla chorych, które prowadzi. Mimo tego ryzykuje i wspólnie z Mistrzem Reginem pomaga w poszukiwaniach "dzikiej".
Książkę bardzo dobrze się czyta. Canavan stworzyła fantastyczny świat, który jednak potrafimy dobrze zrozumieć, dzięki analogiom do świata współczesnego. Uważam, że może trochę zbyt mocno zaznaczyła wątek homoseksualny, ale jak najbardziej na miejscu wydaje mi się że jest handel gnilem, czyli narkotykami. Stworzyła fantazję, która wydaje się rzeczywistością. Książka może nie jest idealna, ale na pewno jak będę miała okazję sięgnę po jeszcze jakąś tej autorki.
W końcu sięgnęłam po książkę zachwalanej przez znajomych Canavan. Misja Ambasadora stanowi księgę pierwszą Trylogii Zdrajcy, której akcja toczy się 20 lat później niż Trylogia Czarnego Maga i stanowi jej kontynuację. Najlepiej oczywiście byłoby przeczytać wcześniejsze książki, ale nawet bez tego nie miałam problemu ze zrozumieniem treści. Jednym z głównych bohaterów jest Lorkin - syn nieżyjącego już Wielkiego Mistrza Akkarina i Czarnego Maga Sonei, zamieszkujący rządzony przez Gildię Magów Imardin. Mimo sprzeciwów matki, wyrusza jako asystent Ambasadora Gildii, którym zostaje Mistrz Dannyl do Sachaki. Jednak pewne frakcje pragną śmierci syna Akkarina. Życie ratuje mu niewolnica Tyvara, która okazuje się magiem Zdrajczyń. Wspólnie wyruszają do Azylu - tajnej górskiej siedziby organizacji, z której można już nigdy nie wrócić. Na jego poszukiwania wyrusza Mistrz Dannyl.
W samym Imardinie grasuje Łowca Złodziei, którym może być "dziki" mag odpowiedzialny za zabicie rodziny Złodzieja zwanego Cery ze Strony Północnej. Jest to przyjaciel Sonei z dzieciństwa. Czarny Mag Sonea może poruszać się jedynie po Gildii Magów i wychodzić do lecznic dla chorych, które prowadzi. Mimo tego ryzykuje i wspólnie z Mistrzem Reginem pomaga w poszukiwaniach "dzikiej".
Książkę bardzo dobrze się czyta. Canavan stworzyła fantastyczny świat, który jednak potrafimy dobrze zrozumieć, dzięki analogiom do świata współczesnego. Uważam, że może trochę zbyt mocno zaznaczyła wątek homoseksualny, ale jak najbardziej na miejscu wydaje mi się że jest handel gnilem, czyli narkotykami. Stworzyła fantazję, która wydaje się rzeczywistością. Książka może nie jest idealna, ale na pewno jak będę miała okazję sięgnę po jeszcze jakąś tej autorki.
piątek, 22 lipca 2011
"Zemsta Nilu" Wilbur Smith
Wilbur
Smith Zemsta
Nilu
Jest to ostatni tom sagi egipskiej (wcześniejsze toBóg Nilu, Siódmy papirus, Czarownik). Egipt jest dotknięty licznymi plagami, a Nil zanika. StarzecTaita, który jest magiem i uzdrowicielem, wraz z swoim młodszym przyjacielem i obrońcą Merenem przybywają do świątyni Saraswati, gdzie czarodziej w wyniku niebezpiecznego zabiegu dostępuje otwarcia Oka Wewnętrznego. Teraz jego moc wzrosła, a on widzi aury ludzi. Według przepowiedni na swej drodze spotyka innego maga Demetera. Ten wyjaśnia mu, że za wszelkim złem stoi sługa Kłamstwa - niebezpieczna i piękna wiedźma Eos. Wspólnymi siłami ustalają miejsce jej schronienia. Ma być to wulkan z wodą w pobliżu. Demeter uczy Maga jak niebezpieczna jest Eos, ale wkrótce ginie przez nią zabity. Faraon Nefer wysyła Taitę wraz z niewielkim oddziałem w daleką drogę do źródeł Nilu, aby pokonać Eos i przywrócić urodzajność ziem Nilu. Wiedźma na niego czeka, by pochłonąć jego moc i wiedzę. Na swej niebezpiecznej drodze na bagnach spotykają dzikie i prymitywne plemię Luo. Wśród nich znajduje się dziewczynka, której Taita nadaje imię Fenn. Jest ona wcieleniem jego zmarłej ukochanej - Królowej Egiptu Lostris.
Nie czytałam innych książek Smitha ale ta mnie rozczarowała. Chyba zraziłam się do niej na samym początku opisami fantazji erotycznych i "osobliwego" sposobu przekazywania wiedzy w świątyni. Spodziewałam się wspaniałej książki przygodowej, a ta zaczynała się jak Harlequin dla dorosłych. Może to zaważyło na tym, że od razu byłam źle do niej nastawiona. Książka nie jest trudna w czytaniu, ale nie ma w niej nic nadzwyczajnego. Są ciekawe momenty, ale z reguły wynik akcji jest z góry przewidywalny, a głowni bohaterowie niezwyciężeni. Jeżeli macie coś ciekawszego do czytania, to tę książkę można spokojnie pominąć.
Jest to ostatni tom sagi egipskiej (wcześniejsze toBóg Nilu, Siódmy papirus, Czarownik). Egipt jest dotknięty licznymi plagami, a Nil zanika. StarzecTaita, który jest magiem i uzdrowicielem, wraz z swoim młodszym przyjacielem i obrońcą Merenem przybywają do świątyni Saraswati, gdzie czarodziej w wyniku niebezpiecznego zabiegu dostępuje otwarcia Oka Wewnętrznego. Teraz jego moc wzrosła, a on widzi aury ludzi. Według przepowiedni na swej drodze spotyka innego maga Demetera. Ten wyjaśnia mu, że za wszelkim złem stoi sługa Kłamstwa - niebezpieczna i piękna wiedźma Eos. Wspólnymi siłami ustalają miejsce jej schronienia. Ma być to wulkan z wodą w pobliżu. Demeter uczy Maga jak niebezpieczna jest Eos, ale wkrótce ginie przez nią zabity. Faraon Nefer wysyła Taitę wraz z niewielkim oddziałem w daleką drogę do źródeł Nilu, aby pokonać Eos i przywrócić urodzajność ziem Nilu. Wiedźma na niego czeka, by pochłonąć jego moc i wiedzę. Na swej niebezpiecznej drodze na bagnach spotykają dzikie i prymitywne plemię Luo. Wśród nich znajduje się dziewczynka, której Taita nadaje imię Fenn. Jest ona wcieleniem jego zmarłej ukochanej - Królowej Egiptu Lostris.
Nie czytałam innych książek Smitha ale ta mnie rozczarowała. Chyba zraziłam się do niej na samym początku opisami fantazji erotycznych i "osobliwego" sposobu przekazywania wiedzy w świątyni. Spodziewałam się wspaniałej książki przygodowej, a ta zaczynała się jak Harlequin dla dorosłych. Może to zaważyło na tym, że od razu byłam źle do niej nastawiona. Książka nie jest trudna w czytaniu, ale nie ma w niej nic nadzwyczajnego. Są ciekawe momenty, ale z reguły wynik akcji jest z góry przewidywalny, a głowni bohaterowie niezwyciężeni. Jeżeli macie coś ciekawszego do czytania, to tę książkę można spokojnie pominąć.
piątek, 15 lipca 2011
"Ofiara w środku zimy" Mons Kallentoft
Mons Kallentoft Ofiara w środku zimy
Podczas mroźnej zimy na równinach zostaje odnalezione okaleczone i powieszone na drzewie ciało ok. 160kg mężczyzny. Okazuje się nim, korzystający z opieki społecznej, Bengt Andersson. Są przypuszczenia iż morderstwo ma związek z pradawnymi wierzeniami i rytualną ofiarą midvinterblot. Śledztwo prowadzą policjanci z szwedzkiego miasteczka. Do tej grupy należy także Malin Fors i Zacharias "Zeke" Martinsson. Przyglądamy się pracy policji od strony żmudnych przesłuchiwań i czasami błędnych tropów. Dziwnym zbiegiem okoliczności parę lat wcześniej opiekunka Bengta (która okazała mu wiele serca) Maria Murvall została brutalnie zgwałcona. Od tego czasu przebywa w zakładzie. Czy sprawy te się łączą?. Maria posiada trzech "notowanych" braci i jeszcze starszego brata przyrodniego. Wyobcowaną rodzinę w ryzach trzyma matka. Tymczasem kolejna osoba jest w niebezpieczeństwie...
Książka trochę nietypowo pisana, inny język, czasami prawie poetycki. Tekst przeplatany jest odczuciami zamordowanego, który obserwuje wszystkie działania z góry. Nie ma on jednak żadnego wpływu na to co się dzieje w rzeczywistości. Książka w dużej mierze o samotności i potrzebie miłości. Nawet główna bohaterka ma z tym problemy. Jest rozwiedziona, posiada nastoletnią córkę, ma okolicznościowego kochanka, czasami za dużo pije i często czuje się samotna, ma potrzebę prawdziwej bliskości drugiej osoby. Jeżeli chodzi o Bengta: "Wszyscy wiedzieli, kto to, ale nikt go nie znał". Należał do osób, które zauważamy, ale się nimi nie interesujemy. Dużo miejsca poświęcono przeszłości i wpływowi wychowania, a czasami znęcania się nad dziećmi na ich przyszłe życie. I znowu mamy tutaj brak miłości i samotność. Samotność wśród ludzi.
Zainteresowałam się tą książką z uwagi na recenzję zamieszczoną na okładce. Według niej Kallentoft miał być dużo lepszy od Stiegia Larssona. Nie wiem, czy można ich porównywać. Dla mnie te książki są całkowicie inne i sposób pisania różny. Kallentoft ze względu na język wydaje mi się troszeczkę trudniejszy w czytaniu. Jest w moim odczuciu bardziej "duchowy". W książkach Larssona natomiast więcej się dzieje. Tu oglądamy śledztwo oczami policji, tam prowadzi je głównie dziennikarz. Ja cenię indywidualizm obydwu pisarzy.
Podczas mroźnej zimy na równinach zostaje odnalezione okaleczone i powieszone na drzewie ciało ok. 160kg mężczyzny. Okazuje się nim, korzystający z opieki społecznej, Bengt Andersson. Są przypuszczenia iż morderstwo ma związek z pradawnymi wierzeniami i rytualną ofiarą midvinterblot. Śledztwo prowadzą policjanci z szwedzkiego miasteczka. Do tej grupy należy także Malin Fors i Zacharias "Zeke" Martinsson. Przyglądamy się pracy policji od strony żmudnych przesłuchiwań i czasami błędnych tropów. Dziwnym zbiegiem okoliczności parę lat wcześniej opiekunka Bengta (która okazała mu wiele serca) Maria Murvall została brutalnie zgwałcona. Od tego czasu przebywa w zakładzie. Czy sprawy te się łączą?. Maria posiada trzech "notowanych" braci i jeszcze starszego brata przyrodniego. Wyobcowaną rodzinę w ryzach trzyma matka. Tymczasem kolejna osoba jest w niebezpieczeństwie...
Książka trochę nietypowo pisana, inny język, czasami prawie poetycki. Tekst przeplatany jest odczuciami zamordowanego, który obserwuje wszystkie działania z góry. Nie ma on jednak żadnego wpływu na to co się dzieje w rzeczywistości. Książka w dużej mierze o samotności i potrzebie miłości. Nawet główna bohaterka ma z tym problemy. Jest rozwiedziona, posiada nastoletnią córkę, ma okolicznościowego kochanka, czasami za dużo pije i często czuje się samotna, ma potrzebę prawdziwej bliskości drugiej osoby. Jeżeli chodzi o Bengta: "Wszyscy wiedzieli, kto to, ale nikt go nie znał". Należał do osób, które zauważamy, ale się nimi nie interesujemy. Dużo miejsca poświęcono przeszłości i wpływowi wychowania, a czasami znęcania się nad dziećmi na ich przyszłe życie. I znowu mamy tutaj brak miłości i samotność. Samotność wśród ludzi.
Zainteresowałam się tą książką z uwagi na recenzję zamieszczoną na okładce. Według niej Kallentoft miał być dużo lepszy od Stiegia Larssona. Nie wiem, czy można ich porównywać. Dla mnie te książki są całkowicie inne i sposób pisania różny. Kallentoft ze względu na język wydaje mi się troszeczkę trudniejszy w czytaniu. Jest w moim odczuciu bardziej "duchowy". W książkach Larssona natomiast więcej się dzieje. Tu oglądamy śledztwo oczami policji, tam prowadzi je głównie dziennikarz. Ja cenię indywidualizm obydwu pisarzy.
poniedziałek, 11 lipca 2011
"Rumunia" Witold Korsak, Jacek Tokarski, Dariusz Czerniak
Witold Korsak, Jacek
Tokarski, Dariusz Czerniak Rumunia. Przewodnik ilustrowany
Przewodnik został podzielony na parę części. Pierwszą z nich stanowi "Rumunia w pigułce", czyli informacje o historii, geografii, ludności i informacje praktyczne. Kolejne związane są z położeniem terytorialnym, a więc znajdujemy tu wydzielony Bukareszt, a później krainy: Wołoszczyzna, Dobrudża, wybrzeże i delta Dunaju, Mołdawia, Maramuresz, Kriszana i Banat, Transylwania. Na końcu książki znajduje się indeks.
Każde większe miasto zostało opisane pod względem historii i zabytków. Odnajdziemy także szczegółowe informacje praktyczne dotyczące m.in. komunikacji, informacji, noclegów i gastronomii poszczególnych miejscowości. Bardzo przydatny okazuje się także mini-plan centrum miasta z zaznaczonymi i opisanymi miejscami wartymi zobaczenia.
Nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat aktualności podanych informacji dotyczących cen wstępów i godzin otwarcia instytucji, ponieważ chociaż niedawno wróciłam z Rumunii, to jednak byłam na wycieczce zorganizowanej przez biuro podróży i tym się po prostu nie przejmowałam. Z tego co mówił nasz pilot z roku na rok kraj ten "drożeje", więc za rok te informacje i tak będą nieaktualne. Jedyna rzecz, która mi bardzo w przewodniku przeszkadzała, to niedokładny indeks. Brakowało mi w nim możliwości szukania nazw miejsc w języku rumuńskim i polskim. W tekście było wymieniane nazewnictwo w dwóch językach, ale w indeksie tego brakowało. Nie ukrywam, że na początku stanowiło to dla mnie problem, gdy nie miałam pojęcia do jakiego regionu zaliczyć daną miejscowość, a pisownia była różna. Ogólnie przewodnik uważam za dobry i na pewno dzięki niemu poszerzyłam swoje wiadomości o tym kraju i jego zbytkach.
Zachęcam wszystkich do zwiedzenia Rumunii. Jest to naprawdę przepiękny kraj. Proszę nie ulegać stereotypom. Jest tak samo bezpieczny jak i każdy inny (chyba, że ktoś lubi ciemne zaułki, ale tych nawet w Polsce nie polecam). Trzeba się tylko pospieszyć, bo komercja coraz szybciej się zbliża. Teraz jest to jeszcze kraj kontrastów. Można zobaczyć owieczki pasące się na łąkach i krowy grzecznie idące poboczem. To jednak już tylko wiejskie tereny, miasta nie różnią się od naszych (chociaż Bukareszt ma chyba więcej linii metra niż Warszawa :) Zdziwiły mnie siedziby Banku ING w każdym większym mieście, oprócz tego te same sklepy i podobne reklamy co w Polsce. Zabytki piękne (i te kolory!), a widoki przepiękne (polecam Szosę Transfogaraską) Jeszcze nie ma wielu turystów ale to się zmienia i niedługo zniknie ten spokój. Tylko ... Drakula będzie nadal straszył.
Przewodnik został podzielony na parę części. Pierwszą z nich stanowi "Rumunia w pigułce", czyli informacje o historii, geografii, ludności i informacje praktyczne. Kolejne związane są z położeniem terytorialnym, a więc znajdujemy tu wydzielony Bukareszt, a później krainy: Wołoszczyzna, Dobrudża, wybrzeże i delta Dunaju, Mołdawia, Maramuresz, Kriszana i Banat, Transylwania. Na końcu książki znajduje się indeks.
Każde większe miasto zostało opisane pod względem historii i zabytków. Odnajdziemy także szczegółowe informacje praktyczne dotyczące m.in. komunikacji, informacji, noclegów i gastronomii poszczególnych miejscowości. Bardzo przydatny okazuje się także mini-plan centrum miasta z zaznaczonymi i opisanymi miejscami wartymi zobaczenia.
Nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat aktualności podanych informacji dotyczących cen wstępów i godzin otwarcia instytucji, ponieważ chociaż niedawno wróciłam z Rumunii, to jednak byłam na wycieczce zorganizowanej przez biuro podróży i tym się po prostu nie przejmowałam. Z tego co mówił nasz pilot z roku na rok kraj ten "drożeje", więc za rok te informacje i tak będą nieaktualne. Jedyna rzecz, która mi bardzo w przewodniku przeszkadzała, to niedokładny indeks. Brakowało mi w nim możliwości szukania nazw miejsc w języku rumuńskim i polskim. W tekście było wymieniane nazewnictwo w dwóch językach, ale w indeksie tego brakowało. Nie ukrywam, że na początku stanowiło to dla mnie problem, gdy nie miałam pojęcia do jakiego regionu zaliczyć daną miejscowość, a pisownia była różna. Ogólnie przewodnik uważam za dobry i na pewno dzięki niemu poszerzyłam swoje wiadomości o tym kraju i jego zbytkach.
Zachęcam wszystkich do zwiedzenia Rumunii. Jest to naprawdę przepiękny kraj. Proszę nie ulegać stereotypom. Jest tak samo bezpieczny jak i każdy inny (chyba, że ktoś lubi ciemne zaułki, ale tych nawet w Polsce nie polecam). Trzeba się tylko pospieszyć, bo komercja coraz szybciej się zbliża. Teraz jest to jeszcze kraj kontrastów. Można zobaczyć owieczki pasące się na łąkach i krowy grzecznie idące poboczem. To jednak już tylko wiejskie tereny, miasta nie różnią się od naszych (chociaż Bukareszt ma chyba więcej linii metra niż Warszawa :) Zdziwiły mnie siedziby Banku ING w każdym większym mieście, oprócz tego te same sklepy i podobne reklamy co w Polsce. Zabytki piękne (i te kolory!), a widoki przepiękne (polecam Szosę Transfogaraską) Jeszcze nie ma wielu turystów ale to się zmienia i niedługo zniknie ten spokój. Tylko ... Drakula będzie nadal straszył.
Subskrybuj:
Posty (Atom)