Trudi
Canavan Uczennica
Maga
Prequel Trylogii
Czarnego Maga.
Książka została napisana po wydaniu całej Tryologiii opisuje wydarzenia wcześniejsze. Autorka wyjaśnia sprawy, które
zostały niedopowiedziane w poprzednich książkach o Kyralii.
Główną bohaterką jest Tessia - córka uzdrowiciela, która pomaga ojcu w wykonywaniu
swoich obowiązków. W Mandryn (wiosce Mistrza Dakona) przebywa Sachakanin
Tekada. Dokonuje on pobicia swojego niewolnika Hanary. Tessia wraz z ojcem
zajmuje się jego leczeniem. Podczas jednej z takich samotnych wizyt Tessia musi
zmagać się z "zalotami" Tekady. Nieświadomie posługuje się magią. W
ten sposób zostaje odkryty jej talent magiczny, a Mistrz Dakon jest zobowiązany
uczyć samorodną magiczkę. Dołącza do jego, prawie już wyedukowanego ucznia
Jayana. Podczas wyjazdu magików do Imardinu, Tekada, który marzy o podboju
Kyralii napada na przygraniczny Mandryn i morduje wszystkich bezbronnych ludzi.
Na tym jego podboje się nie kończą, a Kyralianie muszą zjednoczyć się w walce z
Sachaką.
Poznajemy także losy uzdolnionej magicznie Sterii, która po wielu latach, na
życzenie ojca wraca do niego do Arvice. Dowiadujemy się jak wygląda życie
kobiet i niewolników w Sachace i jak powstały Zdrajczynie.
Okazuje się, że wojna może zmienić osobowość wielu ludzi i wyciągnąć z nich
najgorsze rzeczy. Przykładem może być Narvelan. To jemu w końcu zawdzięczamy
użycie kamienia magazynującego i powstanie pustyni na dużym przygranicznym
obszarze Sachaki.
Jednak nawet w trudnych czasach możemy odnaleźć miłość i dobro. Jayan
przyczynia się do założenia po wojnie Gildii, a Tessia wykorzystuje w
innowacyjny sposób magię. Używa jej do leczenia.
Uczennicę Maga początkowo dosyć nudno się
czytało, a akcja toczyła się powoli. Dopiero gdzieś w połowie akcja trochę
przyspieszyła i stała się ciekawsza. Dobrze oddano charakter bohaterów i ich
dylematy moralne. Książka nie jest zła, ale raczej moją ulubioną nie
zostanie. Niezależnie od tego i tak z ciekawością przeczytam tak
wychwalaną Trylogię
Czarnego Maga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz