czwartek, 7 lutego 2013

"Kocha się tylko raz" J. Lindsey

Johanna Lindsey Kocha się tylko raz

Tom pierwszy cyklu Rodzina Malory

Nicholas Eden to młody, przystojny i bogaty mężczyzna. Kobiety traktuje jednak nieco przedmiotowo. Nie myśli o małżeństwie. Przypadkowo nadarza się okazja do drobnej zemsty na kochance, z którą się wcześniej pokłócił. Widzi jej powóz przed domem bogatego awanturnika i rozpustnika Anthony'ego Malory. Wpada na pomysł, by pokrzyżować wieczorne plany Seleny. Kobieta z utęsknieniem wyczekiwała na bal. Porywa ją sprzed domu i zamyka w pokoju swojej posiadłości. Zadowolony z siebie, sam wybiera się na bal. Jakież jest jego zdziwienie, gdy widzi na nim ... swoją kochankę. Kim jest więc kobieta, którą porwał? Pospiesznie wraca do domu. Dziewczyna okazuję się dobrze urodzoną Reginą Ashton, powiązaną z rodziną Malorych. Anthony okazuje się jej wujkiem, a nie kochankiem. Reggie jest pod wrażeniem mężczyzny. Nie jest nieśmiałą i płochliwą osobą. Wykazuje się zdecydowaniem i inteligencją. Przejrzała plany porywacza, który odwozi ją z powrotem. Cała sprawa na tym by się skończyła, gdyby następnego dnia nie zaczęły się plotki. Sytuacja porwania i przebywania sam na sam z Nickiem skompromitowała Reginę. Aby uratować honor dziewczyny wujowie postanawiają, że mężczyzna musi stanąć do pojedynku lub się z nią ożenić się. Ten drugi pomysł w dużej mierze był wymysłem Reggie. Dość oporny Nicholas zgadza się na tę propozycję. Zrobi jednak wszystko, aby dziewczyna zerwała zaręczyny. Pożądanie jest jednak obustronne. Nick skrywa tajemnicę z swojej przeszłości, która w jego przekonaniu jest bardzo kompromitująca... Małżeństwo okazuje się być farsą. Co będzie dalej? Czy bohaterowie o silnych charakterach zrozumieją czym jest miłość?
Dałam szansę cyklowi o rodzinie Malory. Tym razem jednak zaczęłam od tomu pierwszego. Przyznam, że podobał mi się bardziej, niż ten, który czytałam wcześniej. Bohaterowie są uparci i zdecydowani. Mamy bijatyki i piratów. Postać Nicholasa nie wzbudziła we mnie jednak większej sympatii. Momentami był dla mnie strasznie irytujący. Przykład człowieka, który widzi problemy, tam gdzie ich nie ma. Anglia drugiej dekady dziewiętnastego wieku, to kraj pozorów i namiętności. Liczy się pozycja, na którą wpływ ma dobre urodzenie, zamożność i opinia społeczna. Bohaterów znamy przed i w trakcie małżeństwa, które wcale nie jest idealne. Poznajemy ich stosunek do rodziny i macierzyństwa. Obserwujemy ich zmagania z miłością, której czasami się boją. Książka jest dosyć ciekawa, ale moim zdaniem pani Lindsey napisała lepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz