Elizabeth
Lowell Pejzaż
śmierci
Trzydziestoletnia malarka i współwłaścicielka antykwariatu Lacy Quinn, pragnie
zasięgnąć opinii na temat (jej zdaniem wspaniałych) obrazów swojego dziadka.
Korzysta z okazji, gdy przyjeżdża znana malarka Susa Donovan, która zgodziła
się, że za drobną opłatą na cele charytatywne obejrzeć stare obrazy, które ktoś
ma w domu. Dziadek Lecy nie żyje, ona sama była z nim mocno związana i to on
uczył ją malować. Rodzice nie podzielają jej entuzjazmu. Z wielu płócien, które
zostawił jej w spadku, po wielu trudnościach wybiera trzy. Dwa z nich to
kalifornijskie impresjonistyczne pejzaże, trzeci jest całkiem inny i należy do
grupy, którą nazwałaSuita śmierci. Przedstawia on zabójstwo kobiety,
która tonie w przydomowym basenie. Wszystkie są wspaniale namalowane, a Susa
jest nimi zachwycona i przypisuje je zmarłemu tragicznie malarzowi Lewisowi
Martenowi. Lecy boi się, że jej Tęczowy Dziadek był fałszerzem. Znajduje się
kupiec, który jest skłonny bardo wiele zapłacić za obraz. Na aukcji,
córka bogatego kolekcjonera zauważa na obrazie tonącej kobiety bransoletkę
swojej matki, która przecież popełniła samobójstwo... Są jeszcze inne
obrazy, które przedstawiają śmierć w wypadku samochodowym i pożarze. W problemy
Lecy wmieszany jest ochroniarz Susy pracujący dla Rarities Unlimited - Ian
Lapstrake. Już podczas pierwszego przypadkowego spotkania w antykwariacie Lucy
i Ian czują dziwny magnetyzm. Sytuacja dosyć się rozkręca. Obojgu grozi
niebezpieczeństwo i wspólnie starają się rozwikłać zagadkę.
Można by określić książkę jako thriller romantyczny. Uważam, że warto ją
przeczytać. Do samego końca nie byłam pewna, kto okaże się mordercą. Mamy tu
kradzieże, morderstwa, podpalenia i w dziwny sposób powiązanych stróżów prawa i
bogatych potentatów, a wszystko to wśród płócien, barw i zapachu farby. Lowell
zastosowała specyficzny humor głównych bohaterów, który jednak bardzo dobrze
wpisuje się w ich charakter i osobowość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz