wtorek, 24 stycznia 2012

"Komora" John Grisham

John Grisham Komora

W wyniku podłożenia bomby giną dwaj synowie żydowskiego adwokata. Na miejscu zbrodni znajduje się członek Ku-Klux-Klanu - Sam Cayhall. Po wielu latach sędziowie skazują go na karę śmierci, a on oczekuje jeszcze kolejne na wykonanie wyroku.. Młody adwokat Adam Hall od roku pracuje dla znanej kancelarii adwokackiej. Prosi przełożonych, aby mógł bronić Sama Cayhalla przebywającego w celi śmierci w więzieniu Parchman. Sam  jest jego dziadkiem, o którego losie dowiedział się dopiero po śmierci swojego ojca, który odciął się od rodziny i zmienił nazwisko. Teraz ma tylko cztery tygodnie, aby zapobiec śmierci członka swojej rodziny.
 
Grisham umiejętnie ukazał realia Missisipi i Stanów Zjednoczonych dawniej i współcześnie. Nie wiem jak on to robi, ale fabuła, która u innego autora ciągnęłaby się w nieskończoność, tu jest bardzo wciągająca i ze zdziwieniem spoglądam ile to już kartek przeczytałam. W książce możemy przyjrzeć się studium ludzkich charakterów. Postacie nie są jednoznaczne. Główny skazaniec jest mordercą, do którego jednak czujemy sympatię, i gdyby to od nas zależało ułaskawilibyśmy go. Spoglądamy na karę śmierci w komorze gazowej jako bestialstwo. Widzimy ludzi, którzy żałują tego co zrobili i pragną wybaczenia. Druga strona to świat prawników i polityki. Jak dużo dzieje się nie w imię sprawiedliwości ale wyższych korzyści politycznych, wyższego "stołka". Mamy także obraz pozornie poprawnej politycznie Ameryki, który czasem zakrawa na śmiech. Poruszono problemy równouprawnienia i prawa do zabijana w imieniu sprawiedliwości. Nie zawsze ci po stronie dobra są dobrzy, a ci po stronie zła - źli. Książka może wywrócić nasze poglądy dotyczące kary śmierci do góry nogami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz